Zrobiłem unik (Nie udał się całkowicie gdyż zostałem draśnięty). -Nieźle powiedziałem i sam zaatakowałem cięciami ukośnymi (najpierw lewym później prawym).

Walczyliście ciężko obaj byliście już strasznie zmachani, ruszyliście obaj na siebie i w tym momencie usłyszeliście głoś instruktora.
Koniec walki, chodźcie za mną muszę was komuś przedstawić powiedział po czym wyszedł z sali..

//Obaj + 1 do siły//

-Tak, nieźle się z tobą walczyło... - powiedziałem idąc za Lustem.

Postanowiłem wyjść do ogrodu poznać ludzi. Wszyscy chodzili grupami. Dużo osób się tu zna. pomyślałem. Nie chciałem rozmawiać z dużą bandą, nigdy nie umiałem się odnaleźć w takim towarzystwie. Przeszedłem obok tych wszystkich zbiorowisk. Znalazłem się w mniej odwiedzanych częściach ogrodu. Było tam mnóstwo drzew. Postanowiłem usiąść pod jednym z nich. Po 5 min przyszła tam pierwsza osoba.  Była to dziewczyna, wyglądała jakby czegoś szukała. Podszedłem do niej i zapytałem się -Zgubiłaś coś ?. -Tak zgubiłam moje bandaże odpowiedziała. Pytanie jak wyglądały jest tu chyba nie na miejscu. pomyślałem. -Pomogę c ich szukać powiedziałem, -... a tak w ogóle to jestem Gene Lust. dodałem po chwili. -Jestem Ise Jun miło mi. odpowiedziała. -Gdzie je ostatni raz widziałaś? spytałem. -Zgubiłam je chyba chyba gdzieś tu w ogrodzie.. Przeszukaliśmy dużą część ogrodu jednak nie znaleźliśmy bandaży. Gdy minęło jeszcze 10 min. uznaliśmy, że trzeba wracać. W drodze powrotnej zauważyłem bandaże przechodząc przez most. Były na dnie małej rzeczki nad którą to właśnie przechodziliśmy. -Jun czy to te? wskazałem na bandaże. -Tak to one ucieszyła się.  Wskoczyłem do wody w celu wyłowienia bandaży. Woda była chłodna, jednak nie przeszkodziło mi to w wyłowieniu zguby. Gdy wręczyłem je dziewczynie bardzo się ucieszyła i podziękowała mi. Wróciliśmy do akademii. -Do zobaczenia Lust pożegnała się ze mną. -Do zobaczenia Jun odpowiedziałem jej. Rozeszliśmy się. Gdy doszedłem do sali w której miałem lekcję i z ulgą stwierdziłem, że nie jestem spóźniony.

Ostatnio edytowany przez Lust (2011-02-26 21:48:37)

Doszliście do sali w której miały odbyć się następne zajęcia, a mianowicie Kidou.Sala była duża spokojnie mogła pomieścić ze 100 osób, było w niej mnóstwo manekinów i tarcz tak jak na strzelnicy, była również tak jakby arena na, której instruktorzy pokazywali na sobie rożne formy Kidou, instruktorzy natychmiast podzielili was na dwie grupy: tych którzy umieją Kidou bez inkantacji i ci którzy tego nie umieją.Z racji tego, że obaj zostaliście przydzieleni do grupy nr. 1 odeszliście wraz z instruktorem i paroma adeptami na jeden koniec sali.Słuchajcie dzisiaj nauczycie się dwóch podstawowych Bakudo i Hadou, a mianowicie :

-Hadō #1:Shou
-Hadō #4:Byakurai
-Bakudou #1:Sai
-Bakudou #4:Hainawa Powiedział po czym odszedł na bok i podał wam instrukcję jaki macie ułożyć ręce itd.

Cel= opiszcie naukę Kidou

Podszedłem do tarczy i zacząłem trening od Hadō #1:Shou postępowałem zgodnie z instrukcją, udało się za pierwszym razem W końcu to najłatwiejsze hadō - pomyślałem. Następnie podszedłem do kukły i próbowałem wykonać Bakudou #1:Sai, nie udało mi się za pierwszym razem, ale za drugim wyszło mi prawie perfekcyjnie. Skierowałem się w stronę drugiego manekina i zacząłem trenować Bakudou #4:Hainawa, tutaj potrzebowałem większej ilości prób, bo aż pięciu ale także w końcu się udało. Teraz czas na pozostałe hadō - pomyślałem i Poszedłem w stronę tarczy aby rozpocząć trening Hadō #4:Byakurai. Nie wiadomo dlaczego, ale udało mi się już za drugim podejściem, spodobało mi się to hadō. Potrenuję je jeszcze trochę i rozpocząłem doskonalenie tej umiejętności.

Będzie trudniej pomyślałem. Skupiłem się,  ułożyłem odpowiednio ręce, wypowiedziałem -Niech rozkruszy cię czarny pies Rondanini. Spójrz na siebie z przerażeniem i podetnij sobie gardło i nic się nie stało. Potem spróbowałem jeszcze raz i ponownie i ponownie. Tym razem się uda pomyślałem skupiłem się i sprawiłem, że w okół kukły pojawiła się czerwona powłoka. -Tak, udało się teraz jeszcze Hōrin. Ponownie się, skupiłem ułożyłem ręce, wypowiedziałem -Niech rozkruszy cię czarny pies Rondanini. Spójrz na siebie z przerażeniem i wyrwij sobie gardło. Tym razem również nic się nie stało. Spróbowałem tak jeszcze dwa razy i pomyślałem, że znowu muszę się zmobilizować. Ponownie skupiłem się, ułożyłem ręce, wypowiedziałem inkantacje i wyleciał z nich żółty promień który oplątał kukłę. -Udało się.

Dobrze na dzisiaj koniec, dobrze sobie wszyscy poradziliście,  a teraz możecie wyjść Powiedział instruktor i wszyscy wyszli, resztę zajęć była nuda, i prawie zasnelliście.Była godzina 14:00 kiedy skończyły się wszystkie zajęcia, resztę dnia mieliście dla siebie, byliście bardzo głodni, więc postanowiliście pójść coś przekąsić.

Cel= Opiszcie drogę do baru.

//+50 rei i te kidou z pełną inkantacją//