Nikt już o nic nie zapytał(no bo chyba all objaśnione ;D)

Reiatsu jest siłą wytwarzaną przez Reiryoku. Shinigami, Arrancarzy, Quincy i Bounto mogą manipulować uwalnianiem Reiatsu. Każda istota posiadająca energię duchową wytwarza ją w zróżnicowany sposób. Istoty wyższej rangi często potrafią kontrolować cechy swojego Reiatsu, takie jak jawność, siła, jego zabarwienie emocjonalne lub "charakter" odnoszący się do stanu ciała właściciela. Cechą niemalże niezmienną u każdej istoty jest kolor wytwarzanego Reiatsu, który można zauważyć, gdy jest ono pobudzone podczas walki lub silnych emocji, najczęściej negatywnych. Kolory Reiatsu u Shinigami ujawniają się najczęściej podczas aktywacji Zanpakuto, są odzwierciedleniem zazwyczaj swego rodzaju  charakteru duszy. Reiatsu w przypadku Shinigami pojawia się w formie aury wokół ciała lub wokół miecza.

Kidou jest jedną z czterech podstawowych form walki Shinigami. Kidou to technika której używają Shinigami, by skupić swoją energię duchową do różnych zaklęć. Te czary mają takie zastosowania jak leczenie, obrona lub walka. Każdy czar jest klasyfikowany w klasy od 1 do 99, przy czym te ostatnie należą do najpotężniejszych i najbardziej trudnych do wykonania. Aby skorzystać z jakiegokolwiek zaklęcia Kidou, Shinigami musi wyrecytować specyficzną inkantację, która jest często długa i wymaga kilkanaście sekund do wypowiedzenia. Ten problem może być pominięty przez Shinigami, którzy potrafią wykorzystywać Eishohaki technikę, która uwalnia Kidou bez inkantacji. Zmniejsza to czas wykonywania zaklęcia, jednak osłabia moc. Moc zaklęcia zależy od mocy użytkownika, nawet Kidou z niskiego poziomu może być destrukcyjne, gdy jest ono wykorzystywane przez Shinigami wysokiej klasy.

Po spisaniu notatki wszyscy cicho zajęczeli.

Ostatnio edytowany przez Galyn (2011-03-01 15:36:34)

Po wyjściu z sali zjadłem ramen i wypiłem trochę wody. Udałem się nad rzekę, ponieważ było tam dużo miejsca do treningu, leżała ona koło lasu więc drzewa mogły mi zastąpić lalki treningowe. Po przyjściu na miejsce odłożyłem torbę i zacząłem biec. Ścieżka biegła przez ok. 10 km, ale już po 1 zacząłem się męczyć, a po 2 już padałem z nóg. Zrobiłem sobie 5 minut przerwy w czasie której wypiłem trochę wody z rzeki, by się nie odwodnić. Ruszyłem dalej po przebiegnięciu 1,5km przeszedłem jeszcze z 500m i zrobiłem sobie 30min. przerwy podczas której stwierdziłem, że nie ma sensu biec dalej bo nie dojdę do domu, a zaplanowałem jeszcze poćwiczyć walkę kataną. Ruszyłem więc z powrotem i przebiegłem 2,5 km, a resztę przeszedłem piechotą. Podczas marszu trochę odsapnąłem i nabrałem nowych sił. Gdy doszedłem do mojej torby stwierdziłem, że jakieś zwierzę dobrało się do mojej kanapki. Postanowiłem, że poćwiczę jeszcze z 1h i wrócę do domu. Chwyciłem katanę i zacząłem ćwiczyć różne typy wyprowadzania ataków. Po 20 minutach ćwiczeń odczekałem 2 minuty by uspokoić oddech po czym wróciłem do ćwiczeń. Tym razem wyobrażałem sobie, że drzewa to realni przeciwnicy i raz po raz wyprowadzałem na nie różne cięcia, które wcześniej ćwiczyłem. Po upływie 40 minut napiłem się wody i ruszyłem w stronę domu bo zaczęło się już ściemniać. Wpadłem jeszcze do baru, gdzie wypiłem kolejkę sake. Po powrocie do domu stwierdziłem, że to był dobry trening i czuję się silniejszy. Poszedłem spać z myślą o powtórzeniu go następnego dnia.

Ostatnio edytowany przez Galyn (2011-03-01 17:56:14)

Była ciemna zimna noc, czułem to tak realistycznie jakbym tam był. Widziałem cienie przechodzących obok ludzi, migające światła przejeżdżających samochodów. Nagle zobaczyłem ciemność przed oczami. W tym samym czasie poczułem jakiś dziwny płyn(chodzi o takie coś co porywacze używają do usypiania ^^)na szmatce. Obudziłem się w ciemnej alejce. Koło mnie obudziła się jakaś kobieta, zaraz to MOJA MATKA!
Porywacze celowali do nas i już mieli nas zabić gdy usłyszeli wystrzały z tyłu. Tak to ich kompani strzelali i krzyczeli. Porywacze odwrócili się i nagle coś odłupało im głowy jakby były piłką. Poczułem krew na twarzy. Z przerażenia zamknąłem oczy, gdy je otworzyłem wpadłem w obłupienie jakieś 3m przede mną stała dziwna śmierdząca postać w masce jak kościotrup(chodzi o hollowa ) Nagle moja matka krzyczy:
- Nie weź mnie, mnie!
Coś jej odłupało głową to była ta dziwna postać. Łzy zaczęły mi napływać do oczu, gdy w ustach jeśli można to tak nazwać tej dziwnej postaci zaczęła się formować dziwna czerwona kula. Nagle jakaś postać(shinigami) Wypchnęła mnie spod czerwonej energii i sama zginęła. To był chyba mój ojciec jedyne co pamiętam po nim to znak Kapitana na jego płaszczu.

Obudziłem się spocony i wypiłem kolejkę sake. Z zaskoczeniem odkryłem, że słońce zaczęło już wschodzić.

Ostatnio edytowany przez Galyn (2011-03-01 19:01:26)

Szybko pobiegłem do akademii, wziąłem z domu torbę z kanapką i butelką wody. Po 10 minutach otworzyłem drzwi klasy.

- Ja... musiałem dowiedzieć się czegoś ważnego o swojej przeszłości..
odpowiedziałem

- Właściwie to przezwisko, ale można tak powiedzieć ^^

Ostatnio edytowany przez Galyn (2011-03-01 19:51:59)

- Tak masz rację, wejdźmy do klasy, mam do ciebie tyle pytań, ale porozmawiamy po lekcji